Opis dialektów polskich | Dialekt wielkopolski | Wielkopolska południowa | Gwara regionu (wersja podstawowa) | Tekst 1

Tekst gwarowy — Bukówiec Górny 1

Jerzy Sierociuk   
Nagranie z archiwum fonograficznego Zakładu Dialektologii Polskiej UAM w Poznaniu. Fragment rozmowy nagranej przez prof. Henryka Nowaka 23.03.1964 r.; tekst przepisał: Jerzy Sierociuk.

Informatorka:. Marianna Szkudlarczyk, ur. 1886 r. w Bukówcu Górnym.

O żeniaczce


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 
 
No, to powidzcie, jakiście się żynili, to jak to buło?
Jag ja żym sie żyniła, to żym miaa osiemnaście lat, nie, i przyszed Szkudlarczyk, mój narzeczóny, nie, przyjśli łoboje tam do łojca, do matki przyśli, tu zaraz na gospodasztwie (!) jes to koo rzeźnika, tuty zaraz w ty
gasce, a ten sónsiad, tam ojca, mój sómsiod przyprowadziuł głó. A jo żym miaa siostre starszom, jag ja nó, a myj z tóm siostróm ćpały gnój we chliywie, nakodały my na wóz gnój oboje, nie, łobie. No i matka przyszła tam do chliywa, a ci siedzieli w izbie, nie, matka przysza do chliywa i pada: Maryna, mołsz iś (!) ino do izby. No, a joł już
miarkowaa po cło, bo już ludzie godali że przydzie do do Maryny, nie Małeckiygo, jo już miarkowaam pło co. I poszam do izby, nó żym sie przecie musiaa umyć, bo żym od gnoju śmierdziaa. Poszam do izby, no i móm sobie usióńć, no usiadam sobie i łojciec powiado, że tu przyszed Szkudlarczyk
wedug żyniaczki. A jo żym mówiła, łe, ja bede za modo, a łón miał dwadzieścia osim lat, a buł wdowcym, nie. No, ale cóż mi sie podoboł, dali gło, byde chcia, nó i na niedziele była
zopowiedź już. A my gó tu znali, bo ón tu z Bukówca, a miszkoł, a tu na to miejsce przyjszed do ty piszy kobity, na tym miejscu tu, nie, no ta piszo zmarła, łożynił sie drugi raz, tyż na to miejsce tu przyszła, no, a ja żym miaa być trzeciom tu na tym miejscu co. No dobrze, nó, zanieśli my na zopowiedzi, nó ksiondz zapowiadał, bo tak downi bułoe, przed wszyskima, no, na pirszy jak buła zopowidź tło na mszóm mode państwo nie szło na piszom zopowiedź tylkłoe na niszporyj . Mody pón po modóm panne przyjszed i do kościoła my śli, joł w kołpce, rozmaryn tu dookoła na kopce, wstóżki zielóne tu i za słoby (!) tyż stóżka uwiózano, tam przy takie miaa takie pentelki dwie, tu do kruzów przypinto, no a mody pon mertke i białóm stóżke na piersiach, nie, no bo łón ni miał, bo łon buł wdowiec, windz mój ni miał.

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS