Nagranie: Magdalena Chudzik, Ewa Glińska, Magdalena Kłosińska, Kinga Michalska, 18 listopada 2006 r.
Przepisała Monika Kresa, opracowała Aleksandra Krawczyk-Wieczorek.
W wieku 10 lat informatorka przeniosła się wraz z rodziną do Krzczenia. Czasy wojny światowej spędziła we wsi. Ukończyła pięć klas szkoły podstawowej.
Jakiem męża poznała, to przyszed,
uświadczył sie, że my już się chcieli, tak jak by, później powiedział łojcu, matce, dawało się na zapowiedzie, wyszły zapuwiedzie, zgłaszało się, kiedy tam ten ślub, jak ja brałam na sylwestra, w nocy, śmy jichali saniami, puchodnie mieli porubione chłupaki i tak
byeło kiedyś. A teraz, no to teraz to już co. A
wysele to normalnie rubli tam, ile stać było kogoś. Bili świniaka, z jednyj strony, czy i z drugi i zaprusili, czy pindziesiąt, czy
sto łosób, to mało tam, takich wesel dużych to ni rubili jak ja byłam młoda, tam pindziesiąt, usimdziesiąt, bo tam ni było do wynajęcia
zadnych sal, tylko w domu, u guspo...., tam dzie się miszkało. Jak moje było
zimo wysele, tośmy mieli czszy mieszkań, to wzdłuż, tak o było, jakby tutaj stoły ustawione i z jednyj i z drugij strony, a pokój duży taki był to tam tańczyli i tyle. Ucze
ypiny, torty rubili, ale tam to nie był tort, tyko kurowaj taki, placek (Drużdżowy taki, upieczony w piecu taki, w okrągłym naczyniu, tak jag by ten o i taki późnij lukrowany, gadaj, gadaj). Ji to było kruili na ucze
ypiny, i dostawali, dawali tak samo pryzenty, czy tam piniądze, czy
chto coś kupił i tak.