Mapa serwisu
Notice
: Undefined index: l2 in
/home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php
on line
151
Notice
: Undefined index: l3 in
/home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php
on line
151
Notice
: Undefined index: l4 in
/home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php
on line
151
| 
Tekst gwarowy (Folwarki)
Folwarki – tekst gwarowy nr 2
Alina Kępińska, Magdalena Mandecka, Katarzyna Olejnik-Łodyga
Nagranie: Magdalena Mandecka i Katarzyna Olejnik-Łodyga, konwersja pliku WMA na plik wave: Monika Kresa, obróbka techniczna nagrania, jego podział, transkrypcja tekstu i opracowanie: Alina Kępińska
Opowiada p. Bronisława Wilk, urodzona w roku 1928 w Folwarkach i tu zamieszkała przez całe życie. Rodzice pani Bronisławy także pochodzili z Folwarków:
tu się urodzili, tu porośli i tu zeszli ze świata
. Ojciec był murarzem, matka – gospodynią domową, wychowującą sześcioro dzieci:
sześć nas w domu było, trzy dziewczyny i trzy chłopaki
. W czasie wojny rodzina została wysiedlona z własnego domu, ale pozostała w Folwarkach. Przed wojną informatorka ukończyła cztery klasy szkoły podstawowej, a po wojnie – za namową matki i dzięki ofiarności ojca (za sprzedaną krowę kupił maszynę do szycia) – nauczyła się szyć. Od 1952 r. po wyjściu za mąż gospodarzy i mieszka na swoim. Jej mąż pochodził z Kotfina (powiat radomszczański, gmina Gidle, wieś w odległości od Folwarków ok. 18 km), przed ślubem dojeżdżał rowerem do pracy w Folwarkach. Państwo Wilkowie mieli czworo dzieci: dwie córki i dwóch synów (jedna córka zmarła w wieku 2 tygodni, a syn – w wieku 24 lat). Pani Bronisława pracowała na roli, zajmowała się wychowywaniem dzieci, szyciem, a także gospodarstwem. (oprac. na podstawie danych uzyskanych przez M. Mandecką i K. Olejnik-Łodygę oraz nieprzetranskrybowanych fragmentów nagrania)
Głównie o zwierzętach i jedzeniu
Twoja przeglądarka nie wspiera elementu audio.
Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie
Adobe
)
Zwierzęta jakieś się hodowało?
No, jak u nas było, tu u nas w domu to jeszcze było dobrze, bo ludzie takie
biedniejsze
, no to mieli naprawdę
biyde
. To były takie biedniejsze ludzie, bo u nas to, znaczy, rodzice mieli, sporo pola, bo i tata troche miał, i mama troche miała i to połączyli,
potym
pracowali, dokupili, żeby dzieci miały chleb i. To w domu była zawsze krowa, kury
by
ły
, hodowało się na rosół. Tata
przysz
e
t
z pracy, bo był
murarzym
, to całe lato
ciy
n
żko
pracował, naprawiał ludziom domy te, a przyszed z pracy, już szarówka, to jeszcze brał kose i musiał
iś
i, ale jeszcze było dobrze,
ja
g u
nas
. A nawed moje
sąsiady
, znaczy, o których
mówi
, to nawet chodzili, zbierali po domach, ten dał kawałek chleba, ten dał pare kartofli, jajko, taka bieda była, okropnie. U nas był taki
konik
, tatuś miał konika.
A co pani najczęściej gotowała mężowi?
Bardzo
lubiał
zalewajke. Jak się
ożeniłam
, to wstydził sie powiedzieć. Ale mówi, wiesz co, moja mama to bardzo lubi zalewajke. Kartofle sie kroi na kawałki, no i gotuje sie. Jak
sum
miękkie, to się przelewa
barszczym
, barszcz sie robiło w takim
żuraczku
. Ja do tej chwili robie, bo ja dwa razy w tygodniu, to gotuje do tej pory, we wtorek to zalewajke, a w piątek, kawałek
kiełbaski
,
barszczyk
osobno, kartofle osobno.
Barszczym
sie przeleje, okrasi sie
sło
u
niką
, z
cebulkom
, no i pieprz, listek
babkowy
, cebulke trzeba
przypie
dz n
a
blasze. I potem jak się okrasi, już, już kartofle miękkie i, no i potem sie jeszcze śmietane wleje.
Kapuche
sie z
grochym
gotowało, groch czy grochówke to z
takigo
grochu z ogródka, a
dzisiej
to sie kupuje takie te różne grochy. Prażuchy gotowałam, to kartofli sie zagotuje, kartofle, dobrze zagotowane, sie sypie na te gotującą wode, na te kartofle mąkę, troche
pszynne
, łyżke
pszenny
, łyżke
żytni
, łyżke
tatarczany
i już te kartofle sie soli, potem na
wiyrzchu
. Jak ta mąka sie tak z, wyparuje, kartofle
su
m
miękkie, to sie tłucze
pałku
m
kartofle. I takie
kluchy
sie robi łyżką, krasi sie. Kraszone z kwaśnym
mlekiym
,
maślanku
m
niera
z r
obie
. A takie rzeczy sie gotowało wiejskie więcej. A kapuche z grochym, no to już, do tej pory lubie, gotuje często, bo lubie. Z
grochym
kapuchy. To ja w jednym
gorczku
kapuste nalewam wodą, a w drugim już mam wode, gotuje sie, no to jak ona sie zagotuje, to
wymie
y
szam
z tą wodą i odlewam te wode, a już drugą mam w garczku naszykowaną, żeby nalać, z
powrotym
.
Ja
g j
e
z mi
ękka
, no to sie zaprawia, tłuszczu dużo, troszke
kiełbaski
, groch w drugim garczku sie gotuje,
późnij
sie
pałku
m
stłucze, dodaje sie tego grochu, dodaje sie jeszcze słoniny sporo, znaczy, z cebulką, przyprawia sie, sporo grochu żeby było.
Jakie jeszcze takie tradycyjne?
Normalnie, co, co kiedy
jes
. Zupy różne sie robi. Najbardziej lubie
pomidorowom
,
ogórkowu
m
też lubie, z
kluchami
, z kartoflami, a i cytrynową z kluchami lubie, owocową też lubie. Bo mam śliwki, to susze śliwki, susze
japka
. I różne, i ze
serym
kluchy lubie. I kaszanke, i
pasztetke
, i kiełbasy, i szynka, i boczek, i boczek faszerowany, różne. Mleko było, to
kerzanka
była, mama robiła w takiej drewnianej kierzance masło. Zrobiła tam dwa, trzy kilo tego masła, bo sie śmietane zbierało, z tej śmietany robiło sie masło. Do śniadania sie już przynosiło i ser był swój, bo sie robiło, od krowy. To sie mleko zakwasza na ser i
ja
g j
es
kwaśne, to
potym
się podgrzewa, we
woreczek
sie wlewa, jes taka praska, to sie przyciska
tu
m
praską, potem już, piekła chleb, i do pieca, do tego nagrzanego. Skórka sie
tako
zrobiła, taka jak na pomarańczy. Ale jaki był dobry!
Niy ma
krowy, bo ja jeszcze, u nas też były dwie krowy z mężem, to ja miałam krowe,
dopiyro
cztery lata
ja
g ni
e
mam. Były dwie krowy, to jedna była
sprzedano
zara
po śmierci męża, a z
tu
m
jedną tak sie
mordowa
ł
am
Nareszcie
przyszed
sąsiad, mówi, wiesz co, mówi, ja swoju
m
krowe odprowadziłem do Gidel, na rzeź, bo, mówi, krowy chorują. Ja,
ziyńć
przyszed
, ja mu mówie:
weźta
ta krowe mojum i też
zawieźta
. No i
zawieźlimy
te krowe, to wyszłam i płakałam, tak sie przyzwyczaiłam jak do dziecka. A i ta krowa też jeszcze dopóki mnie widziała i odchodziłam, to jeszcze tak sie na nogi
wspina
i buczała. I ja zawsze jak widze u
koguś
krowe, bo to jeszcze troche krów mają, to mi sie ta moja krowa
przypumina
. Bo tak człowiek sie zżyje ze zwierzęciem i ze wszystkim.
Start
Wprowadzenie
Podstawy dialektologii
Opis dialektów polskich
Kaszubszczyzna
Kultura ludowa
Leksykon terminów
Leksykon kaszubski
Autorzy
Mapa serwisu
Literatura
ISBN: 978-83-62844-10-4
© by Authors.
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie:
ITKS