Te gwary
ślunskie. To by sie nie znało. Poważnie
woum godom, jeżeli
jo tak na przykład z
ludziami tak zrobił, a jeszcze inne też jest Śląsk tu Ciyszyński. My to nazywomy cesarski, bo to był zabór a
łustriacki, cesarski, to my na „cesaryjo” godomy, tam dopiero, tam dopiero
tyh ludzi nie rozumieć. No na przykład tu sie oży... wydała tako... to ona miała tako
ł
godke no na przykład... Bo to już staro babo była, ja jo za młodu pamientom, no: „Helciu, Ajciu, idź na
sołpu sukać jojku smazomy
smazonku”. I to była tako gwara, no: „idź na szope poszukad
ź jajca, usmażymy smażonku, nie. No to, to je
zd
uni mieli całkiem... no, tag na „o” zaciongali, całkiem inno, to jest trudno tak mnie wo coś przeko
unać, bo by to musioł ktoś siedzieć z tej miejscowości. Na cesarskiej całkiem inne majo. Tam za
ź
zaź na przykład: u mnie powiem: a idzie na przykład, pani jidzie. A
jidzie z górki, tak? Tam załóżmy, tam jakiś pagórek, a uni
ido ze spodka. To jest cieżko, jo jak w szpitalu był w
Jaszczembiu to tam właśnie na cysarskiej byli, jo tyż nie
wiedzioł, o co sie to rozchodzi, on i z
kópca jidzie. No se leze z kopca i do mnie ałto, jakoś tam weprało czy coś, no ji to było: jo se myśle z kopca, to jo sie pytom: dziadku, z kopca? Po co wyście tam byli w kopcu? U nos kópiec, to tak gadajom wo
brógu, jak sie
ziemioki na zimie, nie? To jedni godajo, do kopca dawajo, a jinni godajo do bróga, u
noz na przykład. A tu z kopca jidzie, to na pewno po ziemnioki był abo po
ćwikle. Bo u nos buraki to sie ćwikle godali. A on (goda): Józef, no z górki żech
szedł. No bo to było ze spadem, a
łon z kópca, to oni majo takie właśnie... I to by sie nazywało: śląsko gwara, śląsko mowa, a co jeden to jest inny.