Na Wjel  kanoc natomjast tak samo. Jajka się zbjerało już, bo Wjelkanoc, bo  dyngusiarze bedom chodzić, śpjewać za oknami, trza było jim dać pjińć  jajek, trzy, różnie, jak
przyszły  . Chodzili jedne dzieci, co chodzom, zbjerali tak. Kto tam kiedyś mjał,  dał parę groszy, dwa jajka dał, albo ukroił tego kawałek sernika, albo  tego zwykłego placka,
mata   dzieci. No to te dzieci wzięły, te dwa jajka wzięły, nie, nie było  dawane pjeniędzy. Natmiast chodziły młodzieżowce, młodzież. No to już  tak. Jak było wino, przeważnie wino dawali, teraz stawjajom flachę, a  kiedyś to. Jak było wino, to wychodził gospodarz, dziękuję wam za  śpjewanie, wynosił w garczku czy w czym i jednom szklankę, 
teras nie  ma tak, wynosił jednom szklankę – dyngusiarze mata,
wypijta   sobje po szklance wina. No i te dyngusiarze, ale to już były takie nie  dzieci tylko młodzieżowce. Natomjast, no one wypiły, podziękowały,  poszły do sąsiada. Natomjast proszę paniom znów idzie trzecia grupa, to 
jusz idom  tak, małżeństwa młode, panienki z nimi, różnie. To 
jusz majom   harmonię, majom taki bębenek, znów śpjewajom. No to ci, tak było proszę  paniom, to ci, to już wjadomo było, że to, to już chodzi trzecia seria,  więc natomjast proszę paniom, tak trzecia seria, otwierajom drzwi,  grajom w mjeszkaniu, śpjewajom, tańcujom, no a gospodarz już wtedy  wyjmuje wódkę, jakom tam mjał, mjał bimber robjony, czy mjał zwykłom  wódkę, jakom mjał, takom wyjmuje, ji proszę paniom to było już przyjęcie  i zakończenie, no ale to już godzina gdzieś była koło dwunastej. Ji to  było takie zakończenie.