Zabobony
 
Pamiętam, że były takie wierzenia, że czarownica  krążyła i wiązała koniom grzywy czy ogony?
 
A, to tak, to  mleko krowom
zabjerała,  to tego, to były. No to nieraz taka była
kobita   we wsi, jakaś starsza, to przeważnie taka, no nieurodziwa bardzo, tak nieraz  okrzynkneli ją czarownicą, że tego, że idzie czarownica, to tego, to już  krowom mleko zabjera z pastwiska. To już były takie
zambobony,  że tego, że tak zwana była taka roślina –
bjelica,  to tego, to wzieli tej bjelicy urwali i tego i nad
łoboro,  nad wejściem do łobory zawjesili w strzeche te bjelice, to już wtedy ta  czarownica nie mjała do
tech   krów dostempu. 
To zmora te  konie tam
menczy  w nocy,  ale to była
jakaś jinna   pszyczyna, ale to ludzie wjerzyli właśnie w te zmory, to tego.
 
A jak jeszcze na przykład inaczej na przykład  zabezpieczali się przed urokami? Takie przelewanie jajka nad mjotło?
 
Przed takimi  urokami, jak tam coś komuś urzekli
przypuśmy,  to tego, to takie, nie wiedzieli, czy to kobita, czy chłop urzekł. Właśnie nie  wzieli... przypuśćmy jak jakoś krowe
urzek,  to wzieli wprowadzili do łobory, rozpostarli późnij jak
maszczyzna,  to kalesony rospostarli, wodo
świencono   pokropili, odmówili tam
jakeś ...  czy zaklencie, to tego... i przeprowadzili te krowe tszy razy no i widzisz...  Czarny kot droge przeleciał, to
jusz ludzie   wjerzyli, że tego
abo   drugi sie całkowicie zawrócił albo nie, to splunoł za siebie tszy razy i tego i  przeżegnał sie, jak nie było wyjścia już to trzeba było jiść, ale już sie  splunęło za
siebiea   trzy razy. Abo jak kominiarza zobaczył
tsza   sie było za guzik chwycił.
Nieraz tak,  takie, co to było, to a nie wjem, ale takie ogniki po polach przeważnie  jesienią to tego, nad samo ziemjo taki
łogieniek   leciał i tego i później
łon   zniknoł gdzieś abo sie zatrzymał
trochy   postał i później znów zniknoł, ale co to było za zjawisko, to tego, to ja ni  moge tego wytłumaczyć. To kojarzyli, że ktoś tam
piniondze   schował i te piniondze sie tam
łoczyszczajo   jakoś i to ten
łogień   właśnie wychodzi z tych piniendzy. Ło, mówili właśnie, że to były jakieś  zbłąkane dusze pokutujące, czy tego, czy oni pokutujo, bo tego, bo gdzieś  schowali właśnie te piniondze i tego i teraz nikt tego nie
znalaz   i oni muszo za to
cierpić,  tak, że tego...
No bo
dawnij   ludzie to sie w piniondzach kochali, przeważnie w złotych monetach, jak to były  ruble złote, to tego to sie... ludzie to zbjerali, oszczendzali, zbjerali,  zbjerali. To były małe monety, to gdzieś komuś zginęło, to tego... czy je  zgubił gdzieś, to tego,
dzieś   tam w pończosze jakiejś trzymał, później
zmar,  zapomniał o tym, że komuś przekazać i tak sie te
piniendze   tam...
 
Gdzieś tam później znajdywały...
 
... gdzieś tam  później znajdywali ludzie. Była
legeanda   właśnie o tych piniondzach, że tego, że
późnij   te zmarłe dusze
szukajo   tego i żeby wskazać droge tym żyjoncym, gdzie te piniondze mogo sie znajdować.