| Strona 7   z  11   Zainteresowanie budził nie tylko  Boruta, lecz także inne diabły oraz czarownice,  zmory, strzygi,  przepołnice czy świeczniki-mierniki. W połowie XX wieku mieszkańcy  opowiadali też legendy i opowiastki związane z historią Polski – o  Szwedach i Francuzach czy dziedzicach. Również ukształtowanie terenu,  zwłaszcza błota i trzęsawiska, a także zwierzęta, szczególnie ptaki są  przedmiotem legend łęczyckich.  Ze zbioru Jadwigi Grodzkiej pochodzą  poniższe dwie opowieści o ptakach, tłumaczące ptasie dźwięki. W tych  opowiastkach znajduje także odzwierciedlenie chłopska mentalność i  religijność.   Opowieść O bocianie, którą w r. 1959 opowiedział Stanisław Łuczak, l. 42, ze wsi Michały (Grodzka 1960: 92):„Bocian, kiedy się dzieciak urodził chłopu, to latał i krzyczał: –  Urodził się dzieciak, urodził się dzieciak… Pan Jezus nie mógł tego  znieść, uciął mu język i bocian tera woła tylko: – Kle, kle, kle… – i  nikt go nie rozumie. A nauka dla wszystkich ludzi, że nie można mówić  wszystkiego, co się wie, bo język za długi i może być ucięty.”
 Opowieść O skowronku, słowiku, dzierlatce i czajce, którą w r. 1959 opowiedział Stanisław Łuczak, l. 42, ze wsi Michały (Grodzka 1960: 93-94):„Skowronek woła:
 Bądź pochwalon Bogu Ojcu Trrrójcy chwała, Trrrójcy chwała, Trrrójcy chwała…
 Słowik pogwizduje na chwałę Bożą całą noc:
 Piękna noc, piękna noooc dla wszystkich ludzi, ciii-sza, ciii-sza, ciii-sza…
 Dzierlatka to śpioch, lubi spać długo, a jej samiec to jest ranny, budzi  ją do poszukiwania pożywienia dla piskląt i krzyczy, więc dzierlatka  woła:
 Żebym miała kluczyki od dnia białego,
 Nie dałabym świtać do roku całego.
 Czajka, jak zniesie cztery jajka, to wkłada do gniazda piąty kamień, żeby był twardy wyląg i twarde pokolenie.”
 Na zakończenie warto wspomnieć o przysłowiach łęczyckich. Łęczycanie od  źródła pożywienia, mianowicie piskorzy, w które obfitowały rozlewiska i  moczary nad górną Bzurą, nazywani byli „piskorkami łęczyckimi”. Jak mówi  Stanisław Świrko, „epitet wyzwiskowy „piskorek łęczycki” poszerzony  został następnie o pełne przysłowie o sensie ironicznym: „gdyby nie  piskorze, umarliby Łęczycanie może.” Podobny sens ma przysłowie  łańcuszkowe charakteryzujące trzy sąsiadujące ze sobą regiony:  „Łęczycanie piskorze, Kujawiacy młynarze, Dobrzyniacy jazgarki”. (Świrko  1962: 35). O pożywieniu traktuje też kolejne przysłowie, tym razem  zestawiające ze sobą dwa sąsiadujące regiony, dwa dawne województwa:  „Łęczycanie jedli banie, Sieradzanie pluli na nie” (przysłowie za:   Świrko 1962: 36).  |