Sto
uł musioł być. Szlumbank, 
szlafbank z niemiecka 
sia to 
móziło to tako, tako ni jakby łowka z 
łoparciam, ale to te siedzisko sia podnosiło do góry, można to było rościongnąć, w środku była słoma abo 
szianniki i tam jeszcze i spać szło, nie? I byli 
tyż takie krejdensy, dzie tam i tajlerze ji 
sz’klonki, ji jakieś 
winksze glaski stojeli i tam sia siedziało, tam sia jadło, to była tako izba do wszystki
ego, no w tych izbach stojeli 
psiece, psiece z kaflów. W tych psiecach się poliło zawdy drewkam, 
wangiel był drogi i nie kożden, nie kożdego było stać na wangiel. W tych kaflowych psiecach jeszcze byli takie 
duchówki to była tako dura, z boku psieca, tak dzieś wysoka na bez półtora metra, z dźwierkami, 
jek gburka coś 
uwarzuła, a 
gbura nie było, to coby to nie 
łostygło, to 
łostaziali w to duchówka i to tak trzymało ciepło, nie. No, jek elektryki nie było to byli lampy py
itrolowe, czili naftowe. I to zawdy takie lampy abo na ścianie 
zisieli, abo stojeli na stole, zawdy w takiej izbie te
yż był, na ścianie zisioł 
szpigiel, a pod szpiglam byli takie, takie abo z drewka 
zrobzione, abo 
cziasem z blachy szło kupsić tako 
policka na którnyj jakieś klamry do włosów byli, 
grzebzianie tam 
tysz leżeli, ale deki tyż byli z drewków takich. I takie bali szli w poprzek i drzewniannyj, drzewnianno była de… tan sufit, nie? No ji 
łokno, 
łokno tyż sia 
roztworzało na druga strona, na na dwór.