Kiedyś młodzież to
            
            jinaczeyj sie bawjiła, teraz to majo komputery, majo zabawy, a myśmy to tylko, jak byli młodzi, to tylko na szose i w
            
            ślepugace. Bo tak wszystkie młodzi tak robili, bo nie było ani telewjizji, ani radia, tylko na słuchawki radio było, to ojciec chciał
            
            sie pozbyć dzieci, to powyganiał na dwór i myśmy tak latali jak bezpańskie, w
            
            kumórki
            
            gralim takie. W komórki to takie
            
            wjerzby były, jeden nie
            
            mjał komórki, ji przelatywało sie tak z
            
            jednyj do
            
            drugij, jakeś nie zdonżyła to ten
            
            capnuł ji ty szukałaś komórki, ji takie gry były. A teraz no to
            
            szo w ogóle uzdolnienia,
            
            młodziesz ma dostemp do wszystkiego. Kedyś powjedziała, taka babcia była u nas dziewjeńdziesieńcioletnia, i powjedziała, że w Ameryce to jest takie radio, że wjidać osoby, to myśmy – jak to, osoby widać, nu tam gdzieś ktoś
            
            jim mówił, że wjidać osoby, a u nas,
            
            mówji, to jak przyjechał chłop na rowerze, jak jechał, to powjedzieli, że to
            
            diabuł
            
            jadzie, bo koni nie ma, a sie
            
            kreńci, a jak dziedzic przyjechał Dziewanowski swoim autem do kościoła to te dzieciaki lecieli, mało
            
            oczów nie wysz..., nie wypatrywali, dziedzic zajechał samochodem, to był cud, a
            
            nicht na wsi o samochodzie nie słyszał ani nie wjidział, takie były czasy. No
            
            młodziesz no, ale ja myśle, że sie
            
            lepjij bawjili jak tera, bo chociaż sie zchodzili, wyhasali sie wszyscy razem, a u nas to tak dwadzieścia osób, trzydzieści sie zebrało z całyj wsi i robiliśmy co, jak
            
            poszlim na lód, jak ja sie zarwałam, jak wpadłam w
            
            zupem to tylko trzeszczało,
            
            wyciongneli mnie z lodu, bałam sie do domu jiść, bo wjedziałam, że jeszcze lanie dostane od ojca, to poszłam do koleżanki, troche sie obsuszyłam,
            
            dopjero do domu przyszłam, to nie było tak jak teraz, o nie. No ji, takie było życie młodych, takie było życie młodych, i wszyscy byli zadowoleni. A jak zabawe we wsi
            
            urzondzali, o to ja mjałam pjetnaście lat, to mnie nie puścili na zabawe, bo ja byłam za gówniara, a teraz pjeńć lat on już je, z pjiwem chodzi, nie można mu nic
            
            powjedzieić, a mnie nie puścili na zabawe, bo ja dopjero mjałam pjetnaście lat, a puszczali take
            
            łot osiemnastu, łod dwudziestu lat.