Ot take snopy 
muszel·im. Jeszcze nie było take jak teraz 
koumbajny, ino naprzód to było ko
usami, a 
póż’nij to już 
aplygerka, tak nazywa 
szie maszina, nie
y. Ale muszelym za nio wio
unza. I jak tymy kosamy, to 
tyż to tak co dwa kroky to tyn snopek to trzeba go było, tyn, zrobić. Take zboże było kedysz’, tera to tam ni, nawozów wywalo i jesz’czie nie
y ma... I to i tyż nawós
 nie 
jes zdrowy. Te zboże, to wszystko teraz, tera to tylko wszystko na raki 
chorujo. Bo to te nawozi! Lekko tego, ale co z tego? Na strosz 
szczygi – tak kopky take szie wstawiało
u, tam z 
dwanaszczie  snopków na jedno styge szie szło. To take kopky byli... I to przeschły ziarka i szie 
wożyło, a późni cało żime szie młóciło. Maszini byli. Już muszieli maszini były być... E
yszcze tam to podobno w domu, jeszcze moja mama to kosami sziekli i cepami cało żime młócili te zboże. No ale muszieli i te zboże tymi takymi... Pani to widziałaś jesz’ czi ni? Take cepy, cepy take szie nazywali, ni, i to tak szie rozkładało snopek, i tak przewracało, i odwalało to, a te zboże 
póży na ko
uńcu szie czysz’cziło tako maszinko, maszino tako szie na to rzucz·iło, 
przetaki tam byli i to tam 
leczieli, w jednym miescu tam plewy, w drugym zboże.