| 
				 Tekst nagrał i przepisał Piotr Wysocki (12.02.2009 r.), weryfikacja zapisu i opracowanie – Halina Karaś.         
Informator: Stanisław Madanowski, ur. 1941 r. w Boczkach. Ma wykształcenie podstawowe. Został odznaczony medalem „Zasłużony dla kultury polskiej” (2008) i Srebrnym Krzyżem Zasługi (2009). Jest śpiewakiem ludowym i założycielem Zespołu Ludowego „Boczki Chełmońskie”. Można go było usłyszeć w chórze katedralnym, w chórze papieskim, obejrzeć w ekranizacji „Popiołów”, „Chłopów”, oraz w filmach „Bilet powrotny”, „Oberek”, „Tańce polskie”.           
Opowieść o strachu przy młynie w Strugienicach       A, to wie pan, mój  łojciec to zawse  opowiedoł, bo jo zem tego nie widziołym ani nie  słysołym, ale mój  łojciec…, znom z przekazów jego, jak to w Struginicach na moście koło młyna, bo tam  beł młyn wodny, jak tam  strasywało.     No i… chodzieł tam do Struginic do dziołchy chłopok z Bochynia, no ale nie dało mu chodzić wcale, bo co dosed do mostu, to zawse tyn duch wychodzieł cy tam strach, cy kto i mówi:  - Nie przepusce cie. Jak  my powies, ile lot jo tutaj pokutuje, to cie pusce.     Oj, mortwieł się tym chłopok, bo dziołcha mu się podobała i bogato beła. Co tu zrobić? Co tu zrobić? No i chodzi jak struty.    Ale, jak to kiedyś, chodzieły baby po prośbie. Nie wim, cy pan wie, co to jest, jak chodzieły po prośbie. No i chodzieła ta baba po prośbie, no i przysła do nich, uny tam zawse ją wspomogły, cym mogły. No i…   - A co tyn młody to taki smutny? – się pyto ta baba.  - A – łociec mówi – ba no smutny. Do dziołchy chodzi, ale mu nie do chodzić w Struginicach na moście.     - A to za co mu nie do chodzić?  - Ano bo – mówi – co dońdzie to mostu, to tyn strach wychodzi i pyto go się: jak powies, ile lot jo tu pokutuje, to cie pusce. A jak nie, to nie!   No i ta baba tak myśli, myśli, ale mówi tak:   - Jo bym moze co poradzieła na to.   - Tak?  - Tak! No to dobrze, to jo juz tu muse zostać, na wiecór tam pójdzimy, na tyn most. Jo pójde z tobom i zara zobocys, ile un lot pokutuje.  No i posła z tym  chłopokim. Kiejś się tam chodzieło cy na piechote, cy jak. Posły pod tyn most, ale mówi tak:   - Rozbierej sie ty i jo sie rozbiere, no i wsiadłam…, jo na ciebie wsionde, a ty bedzies sed na śterech…  na śterokach.    No i dosły do tego mostu, a tyn strach wychodzi i mówi:  - Ho, ho, ho! Sto lot juz pokutuje, ale jesce taki jazdy nie widziołym!   No i … a ta baba mówi:   - Słysys? Sto lot pokutuje.  No i chłopok się  łozynieł, wszystko się dobrze  skóńceło, bo powiedzioł tymu  strachoji, ze juz sto lot pokutuje, strach powiedzioł, ze tak, no i…  łOzynieł sie i wesele było dobre,  i tom babe zaprosieły na wesele i wsystko dobrze sie skuńceło.                Zdjęcie ze zbiorów informatora  			 |