Nagranie: Halina Karaś, Zofia Nowak Zapis i opracowanie: Aleksandra Krawczyk-Wieczorek Informatorka: Regina Hołys z domu Dudek, ur. w 1926 roku w Hutkowie. Pracowała wraz z mężem na roli, wychowywała czworo dzieci. Nigdzie na dłużej z rodzinnej wsi nie wyjeżdżała. Wigilia A na Boże Narodzenie co przygotowywali, jak Wigilia wyglądała, jak dzieci się przygotowywały do Wigilii? Jak Wigilia wygliundała? No to Wigilia wygliundała, dzieci wyglundali Wigilii. Oj, bo Wigilia, no, bedzie to Wigielia... Jak wyglundała. Jak już przygótówali, pirogów napjekli, gruszyk z jabłkami, óbarzanków nagotowali, pączki go utowali, teraz tego... Przyszy... przyszykówali hryczane pie irogi, no. I to wszystko przyszykówali, późnij, jak mia ła być, miała być Wigilia, no Wigilia, przynieśli, przynósili słoume, to wszystko przynósili. Dzieci, dzieci szli s ło... pu tyn, pu sianko u, góspodarz pu s łome y, i drugi tam dzieci, ch łopak pu trzech króli, a trzech króle to byli, taki snopek by ł i z trzoch gatunki zboże było. I tak zwiunzane, i jak szli, przychódzili w próg, najsampi|erw dzieci przychódzili, mówili: „ Póchwaliony” i mówili: „Na szczęście, na zdrowie z Bożym Naródzeniem!” – to, któro miał sianko. A to drugie: „Na szczęście, na zdrowie z trzoma królami!”. A to góspo... góspódynia to ódpówiadali: „Daj nam, Boże, dóczekać, drugiego dóczekać”. I gospodarz, jak szedł: „Z wigilko, na szczęście, zdrowie z Wigilio, byśmy ten rok sprówadzili, drugiego dóczykali”. I późnij jak tego, i rózścielili pe łne miszkanie tego, całe tej s łomy. Sianko na stolie rózścielili, a trzech króli póstawili w kącie. A wróżyli jakoś, wierzyli, że coś się tam stanie? I pośnik, du póśnika sie pómódlili, pośnik zjedli, nu je ryby tam, tam barsz tyn by ł, kapusta, kutia, te te pączki, no te dania. I tego, późnij, no, jak pójedli już, kólęde zaśpiwali, no a tam byli panienki, kawaliery, i dziem tego... Wyszli na dwór, z któryj strony psy brzeszo, to z tyj strony narzyczone przyjdzi. No, a ja już ni pamiętom, dużo jużem widziała, a jak jak jeszcze dawno-dawno, to mówio tak, że brali, jak już tego, myli sie dzieci, pinionżki rzucali, żeby cały rok piniądze byli. A dziecio um kazali gdakać pód sto łe ym, żeby dużo jajek by ło. I te dzieci gdakali pód sto łem, jaż to pamiyntom. A jak tego... No i późnij już wychódzili, a ile drzewa brali, panienki brali na nary czy parzyste, czy niparzyste. Jak chtóra miała parzyste tu drzewo, to za munż wyjdzie, a chtóra niparzyste, to bedzie panną jeszcze. A czy gwiazd dużo na niebie, jak dużo na niebie gwiazd, to bedo kury nisiące, bedzie dużo jajek. Dużo tam dzieś ópówiadali tak. |