Tekst nagrały: Małgorzata Mikulska i Magdalena Kozłowska (10.11.2007 r.), zapis: Monika Kresa, weryfikacja zapisu, wybór fragmentów i opracowanie: Halina Karaś
Car dzielił dwanaście mórg, nie nie dwanaście, dwadzieścia cztery mórgi, no to by
ła kolonia, a potem
jusz jek wiencej, no to
jechni pobocek nażywali, potem jeszcze
tamój wyssze tych do
seśćdziesieciuch morgów, to
jus oni jakoś tyz tam nazywali, więkse i tak, ale przeważnie tak mieli po
dwanaście hektary, a jek komu
mało by
ło, kto sprzedawał, to mó
k jesce sobie dokupić, a ju
s jekby sprzedawał, jezeli ni miałby dwanaście morgi, dwanaście hektary, to nie chcieli opisuwać, bo za ma
ło gruntu i słabe rolnictwo. Aj, panie, bieda była, i więcej nic, bo znaczy to jeszcze ja tam ma
ło pamie
yntam, bo mnie nie by
ło, ale opowiadali
łojcy, dziadki, jek
byli te sznury, to jesce za cara by
ło porobione i tak, to mieli w kawa
łkach te ziymie,
rozrucono jeden tutej, drugi tam, trzeci dalej, czwarty tu, piąty tu, po
tech kawałkach, no i po tech kawałkach czsze(b)a by
ło brać ten sprzęt, jaki p
ług, brŏne, tam co i tam czsze(b)a było jechać, jego zasiać, jedź na drugi tam, byd
ło znów wyganiali
łogół, pasterz by
ł co juz te byd
ło znaczy tam prowadziu
ł, ale musieli dawać jesce pomoc, takie
dzieciaki byli po dwanaście lat, po dziesięć cy tam, ju
sz albo skołe skońcone, tam sko
ły to tam ma
ło za cara, to
polskim nie wolno by
ło sie uczyć, to tylko potajymnie, gdzieś co tam, jaki cóś znał sie troche na
naucze to, ale i to jesce nie mieli zesytow na cym pisać, to byli takie tabliczki, no i potem do tablicki był taki gryfel, że
łon to pisał, mozna rachunki by
ło pisać, a potem zetrzeć, i znów mozna było pisać i tak. To tam jakie dwa lata, gdzie jak to sze
t jaki, we wioskowej klasie, bo to nie by
ło wolno, to ani meldowano ni co, tylko sami tam tego naucyciele chodzili, to jesce nase dziadki, pradziadki i, panie, i on tam
jech uczył i tak, no to tam tyle, aby co rozpisać sie umiał i znaczy cóś policzyć i to ca
ła by
ła nauka ich i tak, to rok, cy tam dwa chodził, taki
chtóry zdolnowaty, to on i za rok, to trocha pojmował, a jak niechtóry słabo zdolny, to i dwa to ma
ło, to on tam pojmował, a znow jezeli tam z ksiązki pisał drukowane, to ju
s na
pisanem nie przecytał, no i taka historia jest, potem no był dwudziesty czszeci, no to już w czszydziestym roku, to skoły juz przedtem byli, sko
ły juz, znaczy jek potem, ta Rosja opuściła te
Polskie, to juz potem zacyli sko
ły być i zaczyli nauczycieli być i zaczyli uczyć i by
ło
liepiej, a co piersze początki to biedota i znaczy wiyncej nic. Wioska była siedemdziesiąt
rolniki, panie, w jednem szeregu szli, jek od jeziora, to juz tam potem w koniec wioski, tak, no to sześdziesięciu, cy siedemdziesięciu gospodarzy byli, a budynki zbudowane o tak, o jeden przy drugiem i dwa rzyndy szli, a tu droga sła po środku, a działke dostawał takie
ło, a dwadzieścia pięć ary, czy to znaczy ile, to zależy, ile tam gdzieś
gruntow, bo tam sznurow miał, jak oni nazywali i tak, no to taki ogrody miali, i potem
budowal¦i sie, no to na tem jednem ogrodzie nie mógł budynków znów postawić. I tak, jek nie mógł budynków postawić, to sąsiad dawał swoje
ź jednyj strony jek znaczy, no
ło, idzie budowa.